Wojna o stworzeniu: Księga druga.
Lokalizacja: Rookgaard
Basteth chciała przyjść z pomocą swojej kuzynce, ale jej potwory, wielkie i przerażające jakimi były nie potrafiły po prostu chodzić po brzegu (lądzie). Była w stanie wysłać tylko węże, ale były one zbyt słabe, a orki zbyt potężne. Dlatego podarowała im ropę ze swoich ropiejących ran na twarzy, silną jak trucizna. Lecz także złą. Nadal złe orki, wyposażone w bronie od cyklopów, były zbyt silne i zbyt złośliwe. Lecz gdy Orki stworzyły zagrożenie zdobycia prawie całej Tibii, przybyły smoki. Postanowiły, że tylko one same mogą być jedynymi prawdziwymi i absolutnymi władcami Tibii. Nie znały litości w swojej wściekłości. Z pomocą ognia i magii wyeliminowały orki, niszcząc ich miasta i przepędziły je do podziemia. Nawet cyklopy, które śpieszyły się zaciekle do walki, ani pomocnicze oddziały ze zniewolonych trolli były niczym przeciwko ognistej złości smoków. Przeogromne miasta cyklopów zostały obrócone w gruz, a niesamowite kuźnie zostały utracone na wieczność, i aż po dziś dzień cyklopy są zdenerwowane na orki z powodu tych porażek.